To jest książka, którą szczególnie poleciłbym właścicielom psów oraz… fanom wyścigów samochodowych i techniki jazdy. Wiem, że to dość oryginalne połączenie, ale ta książka właśnie świetnie łączy motywy psie oraz wyścigowe. Jest to poruszająca historia kierowcy rajdowego, który przez długie lata zmuszony był do walki o szczęście swojej rodziny i swoje własne. Całość jest opowiadana z perspektywy psa o imieniu Enzo, który jest towarzyszem niedoli Dennyego – głównego bohatera. Po długiej chorobie umiera żona Dennyego, teściowie postanawiają odebrać mu prawa do opieki nad córeczką a cała jego kariera zawodowa wisi na włosku stojąc pod ogromnym znakiem zapytania. Pieniędzy brakuje na wszystko – nie tylko na prawników. Ta sytuacja doprowadza do tego, że Denny sprzedaje dom. Enzo przez cały czas nie może przeboleć, że nie może powiedzieć Dennyemu… Tyle rzeczy ma mu do powiedzenia, ale jako pies nie umie sie z nim komunikować – daje jedynie znaki za pomocą gestów i szczekania. Enzo jest psem niesamowitym: inteligentny, rozumny, współczujący i… kochający wyścigi samochodowe! Całość jest również opowieścią o ludziach. O naszych wadach i zaletach, o tym jak słabo wykorzystujemy dane nam możliwości oraz jak mało “rozumnie” się często zachowujemy. Jest to historia o tym, że zawsze trzeba walczyć, nie wolno się poddawać – trzeba jechać do końca, bo “żadnego wyścigu nie wygrano na pierwszym zakręcie, ale wiele przegrano”. Przyszłość pokaże na co nas stać. Denny Swift, jak przawdziwy kierowca wyścigowy, nie poddaje się przy byle trudnościach – nie załamuje się po śmierci żony, walczy o córkę do końca. Ciągłe porównania do najsłynniejszych kierowców świata, takich jak Senna, oraz liczne porady dotyczące techniki jazdy, sprawią że ta książka trafi również w gusta panów. Książka zawiera prawdziwe, praktyczne informacje o technice jazdy! Nie polecałbym tej książki tzw. prawdziwym mężczyznom (zwłaszcza, jeśli są posiadaczami psa) – ja ryczałem jak bóbr przez ostatnie 20 stron! A nie jestem z tych co to byle ckliwa scena w kinie powoduje, że się “rozklejają”.